- No dobra. - uśmiechnąłem się. - Pytanie czy wyzwanie?
- Ym... proszę o wyzwanie. - odpowiedziała po chwili namysłu.
- Więc... tutaj nie ma wielu miejsc do wyzwań. - westchnąłem. - Przejdź się po całym domu nie wywalając się ani razu. - powiedziałem.
Z tego co pamiętam w dalszej części salonu mieliśmy kilka porozrzucanych rzeczy. Szedłem obok Van aby ją asekurować, bo nie chciałem żeby się wywaliła.
Van?