Od Agnes cd. Szymona

Pojechaliśmy pod nasz blok,a ja zerkałam co chwilę kątem oka na kierowcę auta. Resztę drogi praktycznie przemilczeliśmy, poza podstawowymi pytaniami dotyczącymi, czy mam coś do jedzenia w domu, czy mamy jeszcze zatrzymać się pod jakimś sklepem, nic nie mówiliśmy. Mimo tego, że tak długo leżałam w łóżku, czułam duże zmęczenie. Sama nie wiem, dlaczego. Może te leki, które wcześniej dostałam mogły mieć takie efekty uboczne? Sama nie wiem...
W końcu zatrzymaliśmy się na parkingu przy naszym bloku. Wysiadłam z pojazdu i rozglądnęłam się jak ktoś, kto bardzo dawno nie był w tym miejscu i wrócił po raz pierwszy od lat.
-Dziękuje. Za wszystko.- Powiedziałam, gdy już ogarnęłam rozkojarzenie.- Wiszę ci kawę do końca życia.- Zaśmialiśmy się.
Szymon?