Od Maksa c.d Vanessy

- O nie, nie, nie. Nie puszczę cię. - uśmiechnąłem się obejmując ją w pasie i całując w policzek. Ta spojrzała na mnie wymownie z lekkim uśmieszkiem. - No dobra, pójdę coś zrobić. - westchnąłem lecz po chwili uśmiechnąłem się.
Wstałem i ruszyłem w stronę kuchni, przyszykowałem jajecznice z tostami a do szklanek nalałem soki pomarańczowe.

Van?