Od Szymona c.d Agnes

- Jest trochę nieśmiały. - uśmiechnąłem się lekko głaszcząc psa po grzbiecie.
- Nie wygląda. - odwzajemniłem gest.
Wziąłem łyk kawy po czym odstawiłem szklankę na stolik. Dalej zastanawiało mnie to, czemu dziewczyna przyszła. No paliło się... i co? No ale mniejsza.
- Jak tam ręka? - spytałem.

Agnes?