- Za nim! - krzyknął Alec, o ile się nie mylę.
Ruszyliśmy za blaszanym potworem, wyleciał poza granice Meksyku ale po chwili zawrócił. Nagle ktoś wystrzelił, trafił jednak to coś miało bardzo mocną blachę. Można wiedzieć po kiego oni puszczali takie coś bez żadnych testów?! A później się zdziwią, jak im będą Rosję bombardować.
- Tutaj centrala. Jak sytuacja?
- A jaka ma być? Do dupy. - mruknąłem.
- Paliwo się kończy... - powiedział ktoś.
- Lądujecie, zrobimy chwilową przerwę. - usłyszeliśmy.
Po kolei każde z nas wylądowało na swoim pasie, gdy stanąłem na ziemi, miałem nogi jak z waty, opadłem na kolana i wziąłem głęboki wdech normalnego powietrza.
Sky?