Od jonathana

Ashly gdzieś wyszła. Ja zostałem na imprezie, dla mnie to nic. Nieźle się bailiśmy, wróciłem pijany do domu. Dni mijały, jakoś nie było w nich nic niezwykłęgo. Nie odzywaliśmy się do siebie, żadko widywaliśmy, tylko czasami z oddali, na spacerze cy klatce schodowej, Wszytko się uspokoiło. Nie znaliśmy się. I tak było przez resztę miesięcy.

< Kończę historię :) >