- A więc tak sądzisz? - odparłam, unosząc obie brwi. Założyłam ręce na piersi i przewróciłam delikatnie głowę. - Gdybym udawała niedostępną, nie wiedziałbyś nawet jak mam na imię. - odpowiedziałam, udając obrażoną minę.
- Czyli przedstawiasz się wszystkim nieznajomym chłopakom? - zapytał ironicznie się uśmiechając. Wiedział, że mnie to wkurzy i zaraz wybuchnę, lecz ja powstrzymałam się od tego.
- Nie, ty jesteś wyjątkiem. - wyszczerzyłam się, odgarniając niesforny kosmyk włosów opadający mi na oczy.
- Mhm, więc ci się podobam? - posłał niezwykle sarkastyczny uśmiech w moją stronę. Przewróciłam oczyma i spojrzałam w drugą stronę.
- Pff... Ty to powiedziałeś. - odpowiedziałam mierząc go morderczym wzrokiem. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. - Dobra, muszę spadać. - dodałam, patrząc na godzinę.
- Aż tak się wkurzyłaś? - zaśmiał się.
- Nie, jak widzisz, mam psa na smyczy i muszę go w porę oddać. - odparłam, przewracając oczyma po raz kolejny.
- Do schroniska? - zapytał, a jego uśmieszek prawie zniknął z jego twarzy. Założył ręce na piersi.
- Tak. A więc do zobaczenia. - mruknęłam cicho i odwróciłam się na pięcie, a w tym właśnie momencie chłopak dał mi do ręki jakiś papierek i uciekł w przeciwną stronę. Gdy już szłam, postanowiłam go otworzyć. ''Zadzwoń do mnie [numer]''. Odwróciłam się w jego stronę. Ale nie było go już.
Dylan?