Od Live - Do Dylana (CD)

Poczekałam grzecznie na kanapie, aż chłopak się przebierze. Nie zajęło mu to zbyt długo, bo w końcu to facet. Gdy skończył podszedł do mnie, a posłusznie wstałam i poszedł za mną. Postanowiłam, że pójdziemy pieszo, przynajmniej też trochę schudniemy, a bynajmniej ja.
- Właściwie... Po co idziesz na tą siłownię? I tak jesteś chuda jak patyk. - zapytał, patrząc na mnie spode łba. Uśmiechnęłam się w jego stronę. Dokładnie wiedziałam, co mu odpowiem.
- Właśnie dlatego, że jestem chuda jak patyk. - zaśmiałam się. Zmrużył oczy, zapewne nie wiedząc, o co mi chodzi.
- Nooo... O to mi chodzi. Nie masz po co. - powiedział, unosząc lewy kącik ust w delikatnym uśmiechu.
- Nie jesteś zbyt spostrzegawczy. - również się zaśmiałam. Dylan spojrzał na mnie pytająco. - Jeśli jestem chuda jak patyk, to może trochę schudnę i przy okazji nabiorę masy? - uśmiechnęłam się.
- Po co? Dziewczyny raczej nie muszą być wysportowane. - odparł, patrząc w przód. Przez chwilę patrzyłam w tą stronę, co on. Po sekundzie przeniósł swoje spojrzenie na mnie. Odgarnęłam niesforny kosmyk włosów opadający mi na oczy i odwzajemniłam gest.
- Nie chodzi mi o to, aby wyglądać jak jakaś kulturystka, czy coś w tym stylu. Chcę po prostu być bardziej wysportowana. - zaśmiałam się. Nawet nie zauważyłam, kiedy byliśmy pod siłownią. - Przy okazji, już jesteśmy. - dodałam, otwierając drzwi budynku.

Dylan?