- Ej! Poczekaj! - jednak ona już gdzieś uciekła.
Policzyłem głośnie do dwudziestu i zacząłem szukać, było dość trudno gdyż nic nie widziałem. Jakby zapadła się pod ziemię, nigdzie jej nie było! Stanąłem w swojej sypialni przy łóżku i rozglądnąłem się dookoła.
- Widzę cię! Wyłaź! - krzyknąłem.
Tak naprawdę nie widziałem gdzie jest, jednak to zawsze działało. No... nie tym razem. Westchnąłem, miałem już wychodzić kiedy nagle usłyszałem śmiech a po chwili dziewczyna na mnie skoczyła i oboje wylądowaliśmy na łóżku.
Van?