Ubrałam czarną sukienkę mini, czerwone szpilki, pomalowałam się lekko i uczesałam się w kok. Wzięłam jeszcze mocno czerwoną kopertówkę. Poszłam do czekającego już Erica. Wręczył mi różę, po czym wyszliśmy z budynku. Tu nagle zaczął lać deszcz.
- Super! To może jeszcze piorun walnie i będzie zajebiście! - Krzyknęłam z poirytowaniem. Mam takie szczęście, że niespodziewanie w jeden z bloków, walnął. - Okay, rozumiem. Eric, może wrócimy? - Zaśmiałam się, ale też trochę przestraszył mnie ten zbieg okoliczności.
Eric?