-A z checia-powiedzialam.
Razem przygotowalismy przekaski i rozlozylismy poduszki ma podlodze dla wygody. Obok grzal kominek i byl cieply nastruj. Okazalo sie, ze szalencem byl policjant... wiedzialam, sa tacy przewidiwalni. Z.przekasek nic nie zostalo, a ogien w kominku powoli gasl, chodz jeszcze sie palil. Lekko obrocilam Maksa na plecy i oparlam sie nad nim rekami. Usmiechnelam.sie wrednie, gdy chlopak chcial mnie pocalowac, ale osunelqm glowe. Zssmialam sie gdy kolejna proba sie nie udala.
Maksiu??