Od Agnes cd. Szymona

-Dziękuję- powiedziałam z szerokim uśmiechem na twarzy. Myślałam, żeby zapytać, co u Mortem, ale już niedługo będę w swoim mieszkaniu, więc chyba nie ma takiej potrzeby.
-Wypisali mnie.- Oznajmiłam.
-Czyli wszystko w porządku,tak?- Spytał z troską. To.miłe z jego strony, że tak się mną przejmuje.
- Nafaszerowali mnie tylko lekami przed wypisaniem, tak.na wszelki wypadek, ale jest okay.- Odpowiedziałam zgodnie.z prawdą. Na prawdę dużo było tych tabletek, zużyłam przez nie całą butelkę wody. No, ale cóż, pewnie było to konieczne, chociaż wątpie... Ludzie, ile teraz będę mieć spraw na głowie! Zadzwonienie do rodziców, wytłumaczenie się szefowi z nieobecności w pracy, porządna kąpiel... Przynajmniej nic mi nie jest, chyba to jest teraz najważniejsze, no nie?
-Odwieźć cię do do mieszkania?- Spytał po chwili przepełnionej ciszą. Szczerze, to wolałam teraz się przejść i przewietrzyć, jednak musiałam szybko zajrzeć do Mortem.
-Tak, dziękuję.- Tu uśmiechnęłam się najszerzej, jak tylko dałam radę.
Szymon?