Od Agnes cd. Szymona

Szymon jest strażakiem?! Przecież mówił, że to strażak mnie wyciągnął z tego tramwaju! A po za tym to przejęzyczenie... Brzmiało, jakby chciał powiedzieć, że to on mnie uratował...
Nieźle, Szymon moim wybawcą!
-Cz-czy ty mnie wyciągnąłeś? No wiesz, z tramwaju?- Zająkałam się poprzez obawy. Mój towarzysz przez chwilę milczał, jednak w końcu odezwał się:
-Tak, właściwie, to tak.- Po tych słowach nastała nieco krępująca cisza. Więc Szymon uratował mi tyłek? Moje życie? To, co teraz mnie ogarnęło, to jeden wielki SZOK. Po pewnym czasie opanowałam chociaż część emocji.
-Dziękuje ci. Gdyby nie ty...- tu nie dokończyła. Wyobraziłam sobie scenę jak umieram... Ten widok przyprawił mnie o gęsią skórkę, przez co zadrżałam.
-To moja praca- odrzekł i uśmiechnął się. Popatrzyłam mu prosto w jego niebieskie oczy. To, co dla mnie zrobił... Narażał dla mnie własne życie, przecież wszystko mogło się choxiażby zawalić prosto na niego...
Szymon? :)