Może mi się wydaje, ale Sky chyba ostatnio jest jakaś nieobecna, smutna. Nie powiem, martwi mnie to. Po pewnym czasie znów wyszliśmy na koc, lecz tym razem, przełożyliśmy go w cień. Dziewczyna oparła się o mnie a ja ją przytuliłem.
- Mógłbym tak codziennie, tylko ty i ja. - szepnąłem całując ją w policzek.
Sky?