- Za dwa tygodnie, będę musiała trochę poćwiczyć. - stwierdziła.
- Wygrasz. - mrugnąłem.
Ostatnie kilka dni minęły nadzwyczaj spokojnie, może poza kilkoma dziwnymi, głuchymi telefonami do mnie. Założyłem swój strój, kask po czym poszedłem do garażu skąd wyprowadziłem swój motor. Jechałem dość szybko przez miasto. Moim celem była stacja, paliwo powoli się kończyło. Nagle zauważyłem Sky Niną o ile się nie mylę, siedziały na ławce i rozmawiały. Miałem czerwone światło, powinienem zahamować. Chciałem, ale nie mogłem. Nie możliwe żeby się skończyły, mechanik by powiedział. Byłem coraz bliżej samochodu, skręcić nigdzie nie mogłem ponieważ po obu stronach miałem samochody. Wjechałem w samochód naprzeciwko mnie, zrobiłem obrót w powietrzu po czym runąłem na ziemię. Po chwili wszystko stało się czarne, ból mnie sparaliżował, straciłem przytomność.
Sky?