Rozmowę z Niną przerwał głośny huk. Wypadek był ze 100 metrów od nas. Stał tam samochód i... motor bardzo podobny do Erica. Serce zaczęło mi bić jak szalone. Bez słowa zaczęłam biec w stronę zdarzenia.
- Sky! Gdzie idziesz? - Zapytała przerażona moja koleżanka. Gdy byłam bliżej, zauważyłam w aucie dorosłego mężczyznę, z który był cały zakrwawiony. Nie oddychał. Za mną kobieta dzwoniła na pogotowie. Za pojazdem dostrzegłam... Erica. Leżał w czerwonej kałuży.
- Boże... - Szepnęłam klęcząc już przy nim. Łzy spływały, jedna po drugiej. Trzymałam chłopaka za rękę i modliłam się, aby przeżył. Niedługo po tym usłyszałam sygnały karetki. Ratownicy energicznie zabrali poturbowanego do furbonetki. Nie mogłam tego znieść psychicznie. To jest jakiś koszmar. Strażacy także przyjechali i próbowali otworzyć samochód. Gdy już to zrobili, było za późno. Serce tego faceta stanęło. Wyglądał na starego, więc wiele mi do życia nie zostało. Nina zabrała mnie swoim autem w stronę szpitala.
Eric?