Od Live - Do Dylana (CD)

- Pierwszy raz widzę, jak jakiś facet zmywa naczynia. - odparłam, odwracając się w jego stronę. Oparłam ciężar ciała na rękach i zaśmiałam się.
- Widzisz, sam jakoś musiałem sobie radzić. - powiedział, odgarniając włosy z mojej twarzy. Wymieniliśmy spojrzenia, po czym chłopak zbliżył się i pocałował mnie. Odwzajemniłam pocałunek, a po skończeniu pociągnęłam go za koszulę tak, że wylądował na kanapie obok mnie, po czym wtuliłam się w niego.
- Mówiłem ci kiedyś, że jesteś zbyt agresywna? - zapytał, patrząc na mnie z uniesioną prawą brwią. Spojrzałam na niego i wzruszyłam ramionami.
- A ja ci mówiłam, że organizują jakiś piknik w parku? - odpowiedziałam.
- Nie. - odparł krótko i zmienił kanał na piłkę ręczną. - I co w związku z tym? - dodał, przenosząc spojrzenie na chwilę na mnie.
- Nic, muszę sobie kupić jakieś buty sportowe. - powiedziałam, niewinnie się szczerząc. Podniosłam się i narzuciłam na siebie kurtkę jeansową, patrząc na niego.
- To jest to twoje ''nic''? - burknął niezadowolony.
- Ruszaj tyłek. Musisz mi tylko doradzić. Jeszcze mnie stać. - zaśmiałam się. Chłopak, przewracając oczyma wstał i ruszył za mną.
- Przynajmniej tyle. - odparł, zamykając za mną drzwi. Na schodach jakaś dziewczyna podłożyła mi nogę, i nim zdążyłam się zorientować, co się stało, wylądowałam w ramionach jakiegoś mężczyzny. Szybko wstałam i zawstydzona odeszłam kawałek. Dylan spiorunował gościa wzrokiem.
- D-dzięki. - odpowiedziałam tyko.

Dylan?