Od Maksa c.d Vanessy

- Nie zostawię, obiecuję. - szepnąłem podtrzymując ją.
Staliśmy tak pewien czas słysząc za sobą głupie komentarze, oczywiście żadne z nas się nimi nie przejęło. Odstawiliśmy jej motor gdzieś dalej i wsiedliśmy do auta. Stanęliśmy na światłach, spojrzałem na Van która pociągała co chwilę nosem, wzrok miała wbity przed siebie. Drugą wolną ręką położyłem dłoń na jej po czym lekko zacisnąłem.

Van?