Od Maksa c.d Vanessy

Drzwi powoli zaczęły się zamykać a mała dziewczynka została na korytarzu, ponownie ruszyliśmy w górę. Okey... to było straszne. Jak w kiepskim horrorze. Spojrzeliśmy na siebie z Van po czym lekko się zaśmieliśmy. W końcu dotarliśmy na nasze piętro. Zauważyłem, że nadal jest jakaś dziwna. Złapałem ją za rękę i lekko złapałem za podbródek.
- Co się dzieje? - spytałem z troską.

Van?