Od Savriel, c.d Szymon

Usiadłam na kanapie i spojrzałam za okno. Angus patrzył na mnie śmiejącymi się oczami, a ja delikatnie się uśmiechnęłam. Mój telefon zaczął wibrować dlatego szybko go podniosłam i zauważyłam, że mam nieprzeczytane 3 wiadomości, każda była od Matta. 

14.25
Sav, nic ci nie jest? Słyszałem, że zapaliła się kuchenka. 

14.45
Savriel odpisz!

15.00
Dobra... Będę w domu o 18.

Przez chwilę siedziałam i zastanawiałam się co mu napisać.

15.01
Przepraszam, że nie odpisałam, ale nie słyszałam telefonu. Nic mi nie jest, już jestem w domu, byłam w studiu żeby odebrać wypłatę. Chyba pójdę z Angusem na spacer... 

Odłożyłam telefon na ławę i podeszłam do drzwi prowadzących na taras. Wpuściłam psa do mieszkania i pobiegłam do swojego pokoju przebrać się w jakiś dres, zabrałam smycz i ponownie znalazłam się w salonie. Podniosłam telefon i sprawdziłam czy Matt mi odpisał.

15.05
To dobrze, mam nadzieję, że ten idiota znowu do ciebie nie startował. Pogadamy w domu. Po drodze wstąpię do pizzerii i kupię pizze z rukolą.

Nie odpisywałam już po raz kolejny. Zapięłam smycz na obroży Angusa i wyszliśmy z domu. Słońce świeciło mi prosto w oczy, dlatego postanowiłam założyć okulary. 

Szymon?
Sorki, że dzisiaj dopiero, ale usnęłam :P