Był to delikatny całus. Nie trwał długo. Zakończyłam go tak jak zawsze, czyli ugruzieniem w wargę. Przytuliłam się jeszcze do chłopaka.
- Fajnie, że się tak o mnie martwisz, ale nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć. - Spojrzałam na chłopaka z dołu. - Pojedziemy gdzieś na obiad? - Zapytałam cały czas wtulona w jego.
- Jasne. Tylko gdzie?
- Może do twojego kolegi, od którego porzyczyłeś lód, by trzymać go na moim nadgarstku? - Eric skinął głową. Spokojnie pojechaliśmy do knajpy.
Eric?