Obudziłam się w środku nocy. W okół było ciemno. Rozglądnęłam się i przeżyłam chwilowy szok, bowiem przy wyjściu z sypialni dostrzegłam jakąś postać. Dopiero po chwili, gdy lepiej się przyjrzałam zobaczyłam, kto to.
- Dylan? - wyszeptałam z niedowierzaniem. Miał już wychodzić, jednak odwrócił się i podszedł do mojego łóżka, po czym przyklęknął.
- Live... Sorry, za to... - urwał, bo nie dałam mu dokończyć.
- Nie musisz przepraszać. Wiem, że jestem głupia i... - tym razem to on mi przerwał i zbliżył się do mnie. Spojrzałam mu prosto w oczy, po czym nasze usta złączyły się w delikatnym pocałunku.
Dylan?