Od Savriel, c.d Szymon

Szliśmy powoli. Patrzyłam przed siebie z trudnością wymyślając temat do rozmowy. Odkąd wyszliśmy ze sklepu, zapanowała między nami krępująca cisza. Co chwilkę spoglądałam w stronę chłopaka czasami spotykając się z jego wzrokiem.
- No więc... Czym się zajmujesz - zapytał Szymon, a ja na niego ponownie spojrzałam i lekko uniosłam kąciki ust, cieszyłam się, że przerwał ciszę.
- Ogólnie pracuje jako modelka, ale niezbyt lubię tą pracę. Wieczorami dorabiam jako barmanka - odpowiedziałam.
- To dlaczego pracujesz jako modelka, skoro i tak tego nie lubisz - zapytał patrząc na mnie z ciekawością i zdziwieniem.
- W sumie nie to, że nie lubię. Mam takiego sobie szefa i dlatego jest jak jest. Zarabiam na studia, mam zamiar iść do szkoły muzycznej - odparłam.
- Ciekawie się zapowiada - powiedział i zaśmiał się cicho.
Dotarliśmy do parku. Szliśmy ścieżką, a na jej końcu usiedliśmy na stojącej tam ławce. Wyciągnęłam telefon, ponieważ poczułam, że wibruje. Dzwoniła Matt, dlatego szybko odebrałam.
- Co chcesz - spytałam z lekko skwaszoną miną.
- Jadę do rodziców i nie będzie mnie w domu przez kilka dni. Masz wolny dom, dziewczynę zawiozłem do domu - powiedział z entuzjazmem.
- Ok, pamiętaj, nie wracaj za szybko - powiedziałam śmiejąc się, ale mój brat nic nie odpowiedział i rozłączył się.
Schowałam telefon do torebki i spojrzałam na zaciekawionego Szymona.
- Chłopak - zapytał.
- Zależy w jakim sensie...
- No w sensie... Chodzisz z nim?
- Nie - zaśmiałam się - To mój brat. Ile masz lat tak w ogóle?
- 20, a ty?
- 19... A tak w ogóle pracujesz jeszcze gdzieś, oprócz straży oczywiście?

Szymon?