Od Ashlynn c.d Jonathana

Czułam się jak w horrorze, bałam się że po tym wszystkim nas zabiją...
- Dobra, bo nam zejdzie. Jeszcze jutro trzeba mieć co robić. - stwierdził jeden.
Zebrali się i wyszli, zrobiło się ciemno, jedyne światło dawała niewielka żarówka która co chwilę się wyłączała. Chciałam się podnieść, spróbować uwolnić... jednak nie miałam siły. Każdy, nawet najmniejszy ruch sprawiał mi ból. Gardło mi pękało od krzyków. Zamknęłam oczy po czym zasnęłam, jednak nie był to spokojny sen, co chwilę się budziłam mając nadzieję że obudzę się w swoim łóżku. [...] Był już poranek, do pomieszczenia weszli faceci.
- Róbcie sobie z nią co chceszie. - mrugnął do nich.
Do moich oczu ponownie napłynęły łzy, nie miałam siły znów krzyczeć.

Jonathan?