Od Ashlynn c.d Jonathana

Poczułam się... bezpiecznie. Nie trzeba było wiele czasu żebym usunęła. [...] Obudziłam się jako druga, jednak chłopak pozostał w bezruchu. Wyprostowałam się.
- dzięki... ja... już pójdę. - Westchnąłam.
- Nie, nie. Nigdzie nie pójdziesz. - stwierdził łapiąc mnie za rękę gdy już miałam wstawać. - Co się wczoraj stało?
Nic... - sposcilam wzrok.

Jonathan?