Od Ashlynn

Obudziłam się wcześnie rano, co wcale nie było dla mnie czymś nowym. Nie należę do śpiochów, ale weekendami, gdy mogę poleniuchować trochę dłużej nie gardę. Pościeliłam łóżko i poszłam pod zimny prysznic, dzięki któremu już zupełnie się obudziłam. Przygotowałam sobie jajecznicę, a do szklanki nalałam świeżo wyciskany sok pomarańczowy. Jak co dzień zjadłam razem z telewizorem i Oasisem rzebrającym o kawałek a jako że nie mogłam oprzeć się jego spojrzeniu, zawsze udało mi się coś skubnąć. Założyłam strój do biegania i lekkie buty.
Gdy byliśmy na zewnątrz, do uszu włożyłam słuchawki i puściłam swój ulubiony kawałek, po czym ruszyłam biegiem przed siebie, Oz biegł równo ze mną przy mojej nodze. Dobiegliśmy do parku, a tam niechcący wpadłam na jakiegoś chłopaka, albo on wpadł na mnie trudno powiedzieć.
- Wybacz. - powiedziałam od razu.

Jonathan?