Od Maksa c.d Vanessy

Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, doszły mnie krzyki. Jeden z policjantów wyszarpał od dziewczyny pistolet a ta dosłownie na niego warczała. Podniosłem z ziemi swoją broń po czym podszedłem do nich.- Co jest? - spytałem.
- Ubzdurała sobie, że strzelali z tego opuszczonego domu i zabrała jednemu z naszych pistolet. - powiedział z wyrzutem. - Gówniara. - skrzyżował ręce.
- No to nie drzyj się na nią, jakby nie wiadomo co się stało tylko chodźmy tam. - wywróciłem oczami po czym ruszyłem w kierunku opuszczonego domu.

Van?