Weszliśmy na komisariat. Policiant przyjął nas i zawiadomiliśmy o zgubie. Dziecko wypytywalosny gdzie mieszka. Jakiekolwiek informacje o nim, ale nic nie chciał powiedzieć. Do nikogo. Policiant nie mogl nic zdziałać, do mnie też dzieciak się nie odzywam. Wyszedłem z pomieszczemia do Live która siediała w poczekalni i grała w coś w telefone.
- e, teraz ty idziesz, ja juz nir mam sily - powiedzialem stanowczyn glosem. Dziewczyna spojrzala na mnie karcąc, ja tylko wzruszylem ramionami.
- jestes kobieta, dzieci maja inne podejscie do kobiet, musisz isc- po czym poszedlem do kafejki.