- Mogłabyś trochę uważać - powiedziałem oburzony, zmuszając El Atamana do stępu, okrążąjąc tych dwoje. Dziewczyna zmarszyłą brwi. Chyba nie spodziewała się takiej reakcji.
- Mógłbyś być trochę milszy - odpowiedziałą.
- Ale nie muszę - odburknąłem.
- Przez ciebie mój koń mógł sobie coś zrobić! - odburkneła.
k
-" Przepraszam że co? To ty na mnie galopowałaś, a nie ja na ciebie."
Odpowiedziałem zirytowany.