- Może... śledzisz mnie? - uniosłem lekko lewą brew.
- Skąd... akurat patrzałem w mój wizjer. - zaśmiał się lekko.
Wywróciłem lekko oczami po czym uśmiechnąłem. Zmierzyłem go wzrokiem, nic się nie zmienił.
- Może jakieś piwko wieczorem? - zaproponowałem.
Jonathan?