Od Erica c.d Skylar

- Jak zawsze.
Po chwili wyszedłem z mieszkania dziewczyny, przemieszczałem się po dachach budynków. Nie chciałem zwracać na siebie uwagę ludzi, nawet nie mogłem. Na miejscu nie było policji, wszedłem do środka. Szedłem długim, ciemnym korytarzem nasłuchując. Na końcu zauważyłem światło, a więc nie myliłem się, policja ich nie zgarnęła. Już miałem wyciągać telefon kiedy dostałem czymś twardym w głowę przez co upadłem na ziemię. Nagle stało się jasno. Nie było ich 3 a 8! Dzisiaj trochę oberwałem, jednak w porę przyjechali gliniarze i pomogli. [...] Na klatce schodowej szedłem powoli, ściągając z głowy kaptur i przytrzymując chusteczkę przy nosie. Poza siniaków na brzuchu, rękach i zakrwawionego nosa było ok. W każdym razie bywało gorzej.

Skylar?