- Dzięki. - uśmiechnęła się lekko.
- Drobiazg. - odwzajemniłem gest. - Więc pewnie do jutra?
- Jasne. - skinęła głową.
Pożegnaliśmy się i rozeszliśmy, jedyne czego teraz chciałem to iść spać. Jednak dostałem telefon...
- Eric? Trzeba wyprostować paru gości. - usłyszałem głos Ricki'ego.
- Ilu?
- Trzech.
Wyjaśnił gdzie są i o co chodzi. Oczywiście że nie krzywdziłem niewinnych ludzi, byli to bandyci, gwałciciele, mafia itp. Założyłem swój strój.
Sky?