Od Skylar CD Erica

- No... dobra. - Wzięłam deskę, odszedłam z 3 metry od ludzi, aby nikogo nie zabić. Stanęłam na desce i się rozpędziłam. Niestety nie umiałam zachamować, a zjerzdżałam z górki. Prawie bym została plackiem na ścianie, lecz wyskoczyłam z deski, robiąc salto do tyłu. Upadłam na nogach przykucając. Pojazd lekko udeżył w ścianę, ale na szczęście nic mu się nie stało. Eric szybko podbiegł do mnie.
- Nic ci się nie stało? - Pytał zatroskany. Spjrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Nie, wszystko ok. Lepiej sprawdź czy deska żyje. - Zaśmiałam się wskazując palcem na pojazd. Chłopak sprwadził czy wszystko jest z nią dobrze i zaniósł właścicielowi.
- To co, chcesz jeszcze? - Spytał się wracając.
- No pewnie. Ja się nigdy nie poddaję. - Odpowiedziałam z powagą.
- No dobra. To chodźmy do mojego domu. Wezmę deski i mogę Cię bardziej poduczyć.
   Jesteśmy już przy domu Erica. Jest już godzina 17:45. Chłopak otwiera drzwi do mieszkania, a to co zobaczyłam, przebiło wszystkie słodkości na ziemi. Był to mały tygrys. Przykucnęłam przy nim i patrzałam w jego piękne oczy.
- Sky, to jest Salim, Salim to jest Sky. - Przedstawił nas Eric uśmiechając się.
- Jeny, jaki on piękny. - Przytuliłam zwierzaka. - On nie jest groźny, prawda? Takie cudne stworzenie nie może być groźne.
- Nie, nie jest. - Wziął deski i usiadł przy nas. - Salim to taki pomocnik. - Uśmiechnął się szeroko.
- Że niby w czym? - zapytałam zaskoczona.
- Przyciąga dziewczyny. - Zaczęliśmy się śmiać, a tygrys pobiegł do swoich zabawek.
  Poszliśmy kawałek od jego mieszkania i zaczęliśmy naukę. Resztę dnia spędziliśmy jeżdżaniem na desce.


Eric?