Od Idy

Przerzuciłam się zaspana z prawego boku na lewy przeciągając się przy tym jak tygrysica. Chciałam dalej kontynuować swój błogi sen jednak wdzierające się przez okno słoneczne promienie skutecznie mi to uniemożliwiałIy. Uchyliłam jedno oko i stwierdziłam, że wschód już dawno za nami a co za tym idzie rozpoczyna się kolejny tydzień życia wśród obcych mi ludzi, gdyż prawdę mówiąc nie miałam jeszcze sposobności nikogo tu poznać. Chwila, chwila... Poniedziałek?!
Zerwałam się z łóżka i zerknęłam na niewielki budzik, który powinien obudzić mnie około 40 minut temu. A niech to szlag! Byłam spóźniona... Powiem w więcej byłam spóźniona na wykłady największej kosy na uczelni. Pospiesznie związała m włosy w niedbały kok, a poranną toaletę ograniczyłam do szybkiego mycia twarzy oraz zębów. Wcisnęłam na siebie jeansy, koszulę w kratę i czarny sweter, a na to kurtkę. Chwyciłam stos papierów po czym wyleciałam z domu niczym burza uprzednio go zamykając. Biegłam najszybciej jak mogłam i choć sygnalizacja świetlna mi sprzyjała reszta nie mogła pójść równie dobrze... Zawiał silniejszy wiatr sprawiając tym samym, że wszystkie moje kartki rozsypały się na ziemi. Przyklęknęłam na ziemi, a usłuszne ręce pomagały mi zbierać rozwalone rzeczy. Już już miałam się podnosić aby sięgnąć te bardziej ode mnie oddalone kiedy uderzyłam w coś albo kogoś głową.
- Cholera! - załapałam się za bolące miejsce i zadzierając głowę do góry stwierdziłam, iż zderzyłam się z chłopakiem który najwidoczniej się nade mną zlitował postanawiają c pomóc...
- Przepraszam - wymamrotałam.- To zdecydowanie nie mój dzień. - westchnęłam głośno przewracając przy tym oczami.

< Aleks?>