Chodź szybko, zastąpisz aktora - szeptał.
- A to czemu niby? - odburknąłem.
- No proszę cię, nie wiem gdzie on jest.
- no ok. - odpowiediałem.
Poszedłem za scenę i powiedziano mi szybko co robić, niemal wypchnięto na scenę.
- Nie zrobię tego - odpowiedzałem.
-Daj spokój! - zostałem wypychany na scenę, no cóż, nie chciałem z siebie zobić idioty. Podbiegłem po trupach, i delikanie uklęknąłem nad Lynn, Na szcczęście miała zawiązane oczy. Błagałem w myślac by nie dowiedziała się że to ja. Nie znałem reszty scenariusza.
Najpierwsz ją delikatnie przytuliłem, drgneła, czując nagły dotyk.
Następnie, miałem wachania, ale nie chciałem zepsuć scenariusza. Pocałowałem ją.