od jonathana c.d ashlynn

-Jedziesz ze mną? - spytałem patrząc na wóz.
-Chętnie, jeżeli koleżanka mnie wykiwała, to pójdę sama na imprezę - odpowiedziała z nutką złości.
- Poczekasz na mnie? - dodała. - Muszę się przebrać.
Spojrzałem na zegarek, w prawdzie wyszedłem wcześniej, miałem jeszcze pół godziny luzu. Więc przytaknąłem. Po krótkiej chwili zobaczyłem zgrabną postać wychodzącą z naszego bloku.
Ashlynn wyglądałą niesamowicie. Czerwona, seksowna sukienka, oplatająca jej zgrabną figurę. Sukienka miała czarne dodatki, co dodawało seksapilu. Nabrałem powietrza w usta i zagwizdałem.
Lynn się zaśmiała. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy pod klub. Po krótkiej chwili byliśmy już na miejscu. Zatrzymałem się.
- Tylko uważaj żeby cię tam nikt nie zgwałcił! - odpowiedziałem podniesionym głosem udając zatroskanego ojca.
Ashly tylko się uśmiechneła, podziękowała i wyszła z samochodu.

Ashlyyn?