Nie minął kwadrans, a już byłam gotowa do wyjścia z Venus i Heroe. Wszycy nakarmieni, wyszliśmy do pobliskiego parku. Nigdy nie wyjdę z zdziwienia, jak szczeniak i dorosły doberman mogą się dogadywać... Rozmyślając, nagle wpadłam na wysokiego mężczyznę. Na oko był w moim wieku.
- Ojć, najmocniej przepraszam - zaczęłam zakłopotana.
- Nic nie szkodzi - Chłopak uśmiechnął się dając mi znać, że przecież nic się nie stało.
Odwzajemniłam uśmiech. Przez to wszystko zapomniałam nawet, że przecież muszę lecieć do pracy; pożegnałam się i już miałam iść, gdy Maks - tak się przedstawił - zapytał, czy przypadkiem po pracy zechcę się z nim spotkać w pobliskiej kawiarni. Na początku kompletnie nie wiedziałam co powiedzieć, ale po chwili odpowiedziałam, że z chęcią. Godziną umowną była 16:30.
Maks? Kompletnie nie wiem, jak to zacząć xd