Od jonathana cd lena

Chciałem właśnie wyjść na codzienny spacer z Lutherem,.
Gdy wychodziłem z domu, zobaczyłem błąkającą się po klatce schodowej dziewczynę.
- Potrzebujesz czegoś? - spytałem, uśmiechając się.
Am... nie mogę znaleść swojego mieszkania - odpowiedziała.
A jaki numer? - spytałem. Odpowiedziała mi i poszliśmy pod drzwi jej nowego mieszkana. Chwilę  rozmawialiśmy, dowiedziałem się że ma na imię Lena.
Troszeczkę się śpieszę - odpowiedziałem zawiedziony, patrząc na zegarek. - Mogę wpaść później? W końcu jesteś moją sąsiadką! - zażartowałem,
Jasne - uśmiehcneła się.
[...]. Dziewczyna otworzyła mi. Momentalnie zostałem zaatakowany przez małą puchatą kulkę.
Słodziaak - powiedziłem, klekając i biorąc psa na ręce. Wręczyłem Lenie kawę. Zaprowadziła mnie do salonu.
Ślicznie tu - skomepntowałem, nadal bawiąc się z psem,


Lena?