Od Lilianny CD Jonathana

Dni mijały, a ja coraz częściej przyłapywałam się na myśleniu o Jonathanie. Ciekawiło mnie, czy wszystko z nim okey, ale nie miałam już odwagi iść nawet zapytać (...) Podeszłam do drzwi i je otworzyłam, w progu ujrzałam Jonathana... what!?
-Cześć, to ja Jonathan, chciałbym podziękować za uratowanie mnie-chłopak z uśmiechem wręczył mi czekoladki i kwiaty-gdyby nie ty, pewnie bym już nie żył.
Policzki zaczęły mnie piec, spojrzałam na nogi, które wydawały się takie ciekawe. Przełknęłam głośno ślinę i zwróciłam wzrok na przedmioty.
-Cze...cześć-powiedziałam cicho-bardzo dziękuje, ale nie.. nie musiałeś, na prawdę.
Ręce mi się trzęsły.
-Może wejdziesz-zaproponowałam.

Jonathan?