Patrząc na to wszystko, ledwo powstrzymywałam się od śmiechu. Odeszłam kawałek dalej, i usiadłam na ławce, czekając na chłopaka. Po trzydziestu minutach wrócił, może trochę zmęczony, trzymając El Atamana na lince.
- Mhm, niedługo zostaniesz sławnym modelem. - powiedziałam w jego stronę, ukrywając wybuchy śmiechu. Spojrzał na mnie mrużąc oczy.
- Wolałbym nie. - delikatnie się uśmiechnął.
- Wiesz, będę spadać. Jutro idę do pracy i muszę odespać noc. - odparłam, wstając z ławki. Patrzył na mnie. Po chwili ja również na niego spojrzałam.
- Tak. To do...? - spojrzał na mnie pytająco.
- Do Poniedziałku. - uśmiechnęłam się i odeszłam. Dotarłam do domu. Wzięłam gorący prysznic i poszłam spać.
Dylan? c: