Zjechaliśmy na dół krzycząc i śmiejąc się jednocześnie. Wylądowaliśmy twarzami w poduszkach, zjechaliśmy tak kilka razy ale w końcu nam się znudziło.
- Teraz ty wymyślasz zabawę. - stwierdziłem dalej leżąc na plecach.
Spojrzałem w sufit lecz przez panującą tu ciemność nie było go dobrze widać.
Van?