Od Maksa c.d Vanessy

Na dziś miałem już koniec, wystarczyło jechać się przebrać i mój upragniony weekend. Po pewnym czasie wyszedłem z pomieszczenia, chciałem od razu iść do samochodu jednak Deiman mnie zaczepił.
- Słuchaj, trzeba ją zawieźć na przesłuchanie. - stwierdził.
Spojrzałem na Vanessę opierającą się o ścianę ze skrzyżowanymi rękami a następnie znów na mężczyznę.
- Po co? - spytałem jedynie.
- Jak by nie było, porwał ją. W kawiarni też była... - stwierdził.
Ponownie skierowałem wzrok na dziewczynę po czym wbiłem go w ziemię i przegryzłem lekko lewy kącik ust.
- Ja na twoim miejscu bym poczekał, to jest dziewczyna ninja. Jak cię znajdą zakrwawionego w kantorku, nikt ci nie uwierzy że zrobiła to akurat ona zrobiła. A w poniedziałek będzie komendant, więcej ludzi. Rób co chcesz, powodzenia. - bez słowa pożegnania ruszyłem w swoją stronę.
Mogę założyć się o sto złotych, że ją puści.

Van?