Od Maksa c.d Vanessy

Złapałem jednego za "szmaty" po czym ściągnąłem z Van i rzuciłem o podłogę, gdy leżał kopnąłem go kilka razy w brzuch i krocze. Po chwili do środka wparowali moi, zakuli wszystkich i wyprowadzili.
- Zarąbisty refleks. - mruknąłem.
Praktycznie całą robotę odwaliliśmy za nich, czemu nie mogli wejść wcześniej? Wystarczyłby jeden kop a drzwi byłyby wyważone. Najwidoczniej myśleli inaczej. Mając teraz chwilę wolnego czasu, podszedłem do dziewczyny.
- Nic ci nie jest? - spytałem.
- Nic. - podniosła wzrok na mnie.
- Powiedz, trenujesz... albo trenowałaś jakieś sztuki walki? - spytałem ściągając kask i kominiarkę.
Jej umiejętności w walce, naprawdę były godne podziwu.

Van?