Od Vanessy CD Maksa

Nagle ktoś drzwiami wparował do pomieszczenia. Jakiś mężczyzna wytrącił chłopakowi broń z ręki i go pchnął. Ten wpadł na porywacza. Zaczęli się bić. Jako, że policjant wygrywał, wspólnik "przestępcy" chciał mu pomóc. Wtedy wskoczyłam mu na plecy i ugryzłam w szyje. Ten krzyknął z bólu i zaczął iść przed siebie zdezorientowany. Gdy byliśmy przy ścianie, walnęłam o nią jego głową. Następnie zeskoczyłam z mężczyzny. Porywacz siedział oparty przy ścianie pół przytomny, a chłopak stał nad nim z zakrwawionym nosem.
-Nic ci nie jest?-zapytałam.
Ten tylko pokręcił przecząco głową. Wtedy do środka wbiegło pięciu mężczyzn. Skrzywiłam się lekko niezadowolona.
-Dlaczego ja?-zapytałam samą siebie.
Po chwili rzucili się na nas. Zanim jeden z nich do mnie dobiegł już leżał na ziemi z odciskiem mojej podeszwy. Drugi był na tyle sprytny aby ją złapać. Ja położyłam tą na której stałam na ramieniu mężczyzny jednocześnie zwisając centymetr nad ziemią. Walnęłam go w klejnoty i pociągnęłam za nogi, aby upadł. Tak się też stało. Drugi zdążył się wtedy podnieść. Jako, że leżałam na przeciwniku na brzuchu, inny złapał mnie za pas. Złapałam się za przewalonego i jak najszybciej wyjęłam jego broń. Gwałtownie się obróciłam i strzeliłam facetowi prosto w głowę. Wtedy ten leżący przygniótł mnie do ziemi wytrącając broń.

Maks?