- Jeny, przepraszam. Nie wiedziałam. Kurcze, głupio wyszło. - Trochę się zagubiłam. Nie ukrywam, współczuję sytuacji, w której się znalazł Eric. Wielka mi szkoda jego. Muszę jakoś z tego wybrnąć. Zaczęłam o sobie. - Więc tak, od urodzenia mieszkałam w Texasie, na farmie i rodziców. Było to ogromne gospodarstwo, gdzie były krowy, konie, świnie, ptactwa, owce, kozy, króliki. Długo tego wymieniać. Mam 5 braci. Może i czuję się takim rodzynkiem płci żeńskiej, ale naprawdę mi to nie przeszkadza. Dobrze się czułam w obecności fajnych chłopaków. - Przerwałam krótkim, cichym śmiechem, a potem znowu zaczęłam - Jak już mówiłam wcześniej, od 12 roku życia trenuję akrobatykę. Nadal to kontynuuję i chcę być w tym jeszcze lepsza. - Spojrzałam na chłopaka z lekkim uśmiechem.
Eric?