Od Agnes Cd. Szymona

Pociągnęłam zdecydowanie za smycz, gdy Mortem chciała podążyć za Szymonem.
-Nie. Ma. Mowy- rzekłam, gdy chłopak zniknął w ciemnym korytarzu. Nie chciałam, by mnie usłyszał, głównie dlatego tyle zaczekałam z moją wypowiedzią. Suczka jakby nagle zmieniła zdanie, pognała przez korytarz aż do pokoju nr. 22. Zdziwiłam się, jak szybko zapamiętuje to, gdzie mieszkamy. Jednak nie tylko to mnie zdziwiło. Zwykle się tak nie zachowywała, w sensie nie biegła nagle przed siebie. No, nie licząc lasu. Wtedy to próbowała nawet przegryźć smycz, jednak zdarzyło mi się to tylko dwa razy, a często bywałam w lasach.
-No już, mój ty ADHD- owcu.- Uspokoiłam psa tańczącego wokół mnie i przekręciłam ze śmiechem klucz w drzwiach, po czym pociągnęłam je w moją stronę, a Mortem wparowała do środka i ułożyła się wygodnie na kanapie, rozciągając na całą długość. Ta, nawyki pozostają te same... Gdy zdążyłam się przebrać i zjeść płatki z mlekiem, usłyszałam ciche wycie. Wbiegłam do pokoju i zobaczyłam TO... Wielki pająk siedział na podłodze, a przestraszona Mortem siedziała na stole obok kanapy. Ja także zareagowałam piskiem i wylądowałam przy boku suczki. Panicznie bałam się pająków, jednak nie wiedziałam, że moja towarzyszka także ma tą fobię. Zamknęłam jej pysk dłońmi w chwili, gdy miała zamiar donośnie szczeknąć.
-Okay, musimy omówić plan działania. Ty zostaniesz tu, bo jeszcze wpędzisz tego pająka w dywan, a ja...- Tu nie dokończyłam, ponieważ Mortem skoczyła w stronę czarnej kropki na podłodze i zaczęła ją gonić. Złapałam wazon na stole, który chwiał się na wszystkie strony. Po pewnym czasie jednak zauważyłam, że teraz moja psina nie goni za pająkiem. Go już nie było...na ziemi, teraz spoczywał na głowie Mortem, a ta w panice biegała po całym salonie. Szybko wkroczyłam do akcji i przywołałam ją do siebie. Ku mojemu zdziwieniu ta pokornie podbiegła i kręcąc łbem próbowała pokazać miejsce, gdzie spoczywa źródło chaosu. Serwetką wziętą ze stołu pacnęłam w głowę psa i w rękach zmiażdżyłam małe stworzonko. Szybko upuściłam chusteczkę na ziemię, chcąc być jak najdalej od tego. W końcu zauważyłam jednak, że mój atak się udał, ponieważ na serwetce pozostała ciapa z pająka. Z wielkim zapałem podniosłam przedmiot i pognałam do łazienki i wrzuciłam zawiniątko do sedesu. Za mną przyleciała Mortem i obie wpatrywałyśmy się w ginącą w otchłaniach mrocznej wody okropną bestię- martwego pająka. Krzyknęłam radośnie i przytuliłam się do suczki.
-Jesteśmy bezpieczne.- Oznajmiłam szczęśliwa. Po chwili śmiałam się z tej sytuacji, jednak nadal serce waliło mi jak oszalałe w starciu z tym potworem.- Chodź, przejdziemy się, nie chcę przebywać w miejscu, w którym odegrała się walka na śmierć i życie.- Na te słowa Mortem, jakby zrozumiała całą wypowiedź siadła obok drzwi wejściowych i zamiatała ogonem kurz z podłogi. Otwarłam pośpiesznie drzwi, po czym zabierając smycz wyszłam z mieszkania, zamykając go na klucz. Przypięłam sznur do obroży z napisem "DOG CHAMPION" i ruszyłam z suczką u boku schodami. Podczas wyprawy przez stopnie prowadzące na parter stwierdziłam, że trochę się już uspokoiłam. Mortem także wyglądała a mniej spiętą, jednak nadal wyszukiwała pająków na podłodze i ścianach. Skierowałam się do parku, by trochę pospacerować. Po mniej więcej dwóch godzinach spędzonych w nim, Mortem ponownie zaczęła się wiercić. "Czyżby znowu było nam pisane spotkać Szymona?"- w mojej głowie pojawiła się zabawna myśl.
Szymon?