Od Agnes Cd. Szymona

Czekałam niecierpliwie na zjawienie się Szymona. Powiedział, że przyjdzie wieczorem. Miałam nadzieję, że dotrzyma tej rzekomo łatwej obietnicy. Mógł jednak zapomnieć lub mieć inne rzeczy na głowie. Po raz kolejny zastanowiłam się, co z Mortem, gdy nagle drzwi się otworzyły i do środka wszedł...Szymon!
-Cześć!- Zawołałam i uśmiechnęłam się najszerzej, jak tylko potrafiłam. Chłopak także się przywitał i podał mi jakiś pakunek.
-Co to jest?- Spytałam i zaglądnęłam do środka. Jedzenie! Boże, już przez te obawy o Mortem zapomniałam, że też muszę jeść!- Dziękuje, jesteś kochany!- Powiedziałam. Zarumienił się lekko, przez co ja też przybrałam bardziej czerwonej barwy.
-Nie ma za co.- Wydusił w końcu. Uśmiechnęłam się i zaczęłam mówić, po drodze biorąc głęboki wdech:
-Mam do ciebie prośbę. U mnie w mieszkaniu jest Mortem. Pamiętasz ją, nie?- Tu chłopak pokiwał głową- ona jest tam sama ponad dobę. Mógłbyś zobaczyć, co u niej?- Spytałam i sięgnęłam po torbę, w której znajdowały się klucze do mieszkania, po czym podałam mu je.
-Jasne.- Odpowiedział i popatrzył na mnie jakoś dziwnie... Pewnie to przez to, że dałam mu pod opiekę moje mieszkanie i psa...
-Dzięki. Jeśli nie będzie miała wody i jedzenia w miskach, nalałbyś jej kranówki oraz dałbyś coś? W kuchni nad zlewem jest taka szafka, tam jest karma...- Trochę dziwnie się czułam mówiąc to, jednak co miałam zrobić? Rodzice są na drugi końcu świata, a po za tym to ufam Szymonowi. Na pewno by mnie nie okradł...


Szymon? Wena opada ;-;