Zamknąłem na chwilę oczy, a po chwili je otworzyłem. Powoli, dyskretnie wyciągnąłem dziewczynie pistolet.
- Mam go. - szepnąłem bardzo cicho.
Po chwili facet podszedł do mnie i zmierzył mnie wzrokiem. Miał w ręku broń więc celowanie do niego nie podziała, trzeba działać. Kopnąłem go w krocze, gdy się skulił dostał z łokcia w plecy i padł na ziemię. Zakułem go. Zostaliśmy z nim sami, był przykuty do masywnych mebli więc nam nie zagrażał. Z tego co widziałem przez okno, resztę już wyprowadzali. Oddałem dziewczynie broń po czym mocno ją przytuliłem. Mieliśmy już wychodzić, kiedy niespodziewanie jeden z bandytów wyskoczył i strzelił, celował w Van jednak w porę zasłoniłem ją sobą i to ja dostałem. Dziewczyna strzeliła mu w serce, od razu padł.
- Maks... - jej głos lekko drżał.
Spojrzałem na nią a następnie na swój brzuch, materiał szybko zabarwił się na czerwono, powoli zsunąłem się na podłogę.
Van?