Od Vanessy CD Maksa

Spedzilismy razem mily wieczor, niestety Maks juz na nastepny dzien mial wezwanie. Ja mialam jeszcze jeden dzien wolny, wiec zostalam w domu. Chlipak obiecal, ze sie odezwie, jednak tak sie nie stalo. Napisalam SMS'a, a nawet zadzwonilam. Zadnej reakcji. Zaczelam aie marywic, bo mowil mi, ze mieli tam bombe, a wiec reporterzy nie mogli sobie odpuscic. Po chwili juz siedzialam z laptopem na kolanach i grebalam w internecie. Po jakims czasie udalo mi sie znalezc.  Zapisalam adres i ubralam sie. Wzielam bron i wyszlam. Zamowilam taxi i ruszylam na miejsce. Gdy tam dotarlam zdalam sobie sprawe, ze nie mam szans przejsc. Dolne przejscie zajeli terrorysci, a gorna czesc budynku abtyterrorysci. Praktywcznie wolne bylo tylko jedno pietro. Po upewnieniu sie, ktore to drzwi wbieglam do budynku obok. Zapukalam do mieszkania, otworzyl mi chlopak, ok. osiemnascie lat. Wepchalam sie do jego mieszkania ignorujac krzyki. Gdy eeszlam do sypialni zobaczylam dziewczyne w bieliznie. Zarumieniona zakryla sie koldra. Otworzylam okno i weszlam na parapet. Stanelam na nim i skoczylam na ten, na przeciw. Zlapalam sie rekami i podciagnelam. Weszlam do srodka i rozejrzalam sie. W moje oczy rzucil sie obszerny tunel wentylacyjny. Otworzylam go i weszlam do srodka. Zsunelam sie w dol i ruszylam do przodu. Nagle ujrzalam faceta, cofnelam sie. Pode mna byl jakis terrorysta, ktory trzymal lufe pistoletu przy glowie Maksa. Zakrylam buzie, aby nie krzyknac. Przelknelam glosno sline i uspokoilam sie. Zalozylam tlumik na piatolet i znow spojrzalam w dol. Lekko podnioslam klapke i wlozylam lufe miedzy nia, a podloze. Po chwili kulka trafila w glowe terrorysty. Wszyscy zaczeli krzyczec, ale pod wplywem strzalow ucichli. Moj plan sie udal, reszta poszla mnie szukac, jeden zostal. Przenioalam sie i ponownie strzelilam. Kula otarla sie o jego glowe, drugi jednak byl celny. Wyszlam z szybu i rzucilsm sie na ramiona Maksowi. Wtedy do srodka wszedl terrorysta.
-Mam cie!-zawolal.
-Przy pasie mam pistolet-szepnlnelam Maksowi.
Jesli sie nie uda, bedzie po nas.

Maks?