Od Maksa c.d Vanessy

Spojrzałem na nią lekko zdziwiony. Westchnąłem cicho. Wstałem, podniosłem krzesło po czym kucnąłem przy niej. Van odwróciła głowę dopiero po chwili raczyła na mnie spojrzeć.
- O co chodzi? - spytałem.
- O nic. - mruknęła. - Boję cię... - dodała o wiele ciszej, tak, że ledwo usłyszałem.
- Czego? - Usiadłem koło niej. - Przecież bez względu na to, co odpowiesz i tak cię nie zostawię... jeśli o to chodzi.

Van?